Nabla Secret Palette - Test i recenzja


Hej!
W moje ręce wpadła najnowsza paleta cieni do powiek marki Nabla. Po kilku dniach dość intensywnych testów czas na podzielenie się opinią. Zapraszam!


Paletka skomponowana jest z 15 cieni. Zawiera cienie matowe, błyszczące i topper/brokat - cień grubo zmielony z drobinkami. Kolorystyka przemawiała do mnie odkąd zobaczyłam zapowiedź tej palety na Instagramie. Uwielbiam wszelkiego rodzaju brązy, złota i błysk więc zapowiada się obiecująco. 


Opakowanie jest kartonowe, bardzo dobrze wykonane. Kolor jest jasno kremowy. Lusterko w paletce jest duże, co z pewnością ułatwi korzystanie z niej. Struktura samego opakowania jest zdecydowanie jedną z tych rzeczy, które można miziać i macać bez końca, ponieważ jest totalnie miłe w dotyku. Osoba, która wpadła na to rozwiązanie powinna dostać jakąś nagrodę za to! 


Mamy łącznie 8 błyszczących cieni, 6 matowych i jeden topper, który jest o innej strukturze niż pozostałe cienie. Jest to pierwsza paletka która nie ma beżowego matowego cienia. Mi osobiście to nie utrudnia korzystania z paletki, po prostu po nałożeniu bazy od razu przechodzę  do nakładania cienia w załamanie zamiast nałożenia matowego beżu na całą powiekę. 


Aesthetic - Pierwszy błyszczący cień w odcieniach chłodnego brązu, jeden z ideałów na całą górną powiekę. Na dolnej również się świetnie prezentuje
Contigo - Matowy, chłodny kolor z lekko różowym podtonem. Sprawdza się doskonale w załamanie powieki
Big Experience - Różowy, błyszczący i nasycony kolor. Bardzo ożywia makijaż.
Giulietta - Matowy, pastelowy róż, uzupełnia się z kolorem Big Experience. Bardzo uniwersalny kolor, ponieważ można go połączyć z brązami, ze złotymi kolorami i w każdej sytuacji pięknie się wkomponuje w makijaż.
Romeo - Średnio ciemny, błyszczący brąz 


Play Hard - Cień, który ma inną, wyjątkową konsystencję. Należy go nakładać na klej do brokatu, najlepiej palcem i delikatnie nim rozetrzeć, wtedy uzyskamy głęboki błysk który jest obłędny. Żaden swatch nie odda tego błysku. Struktura tego cienia jest dokładnie taka sama jak cienia Honey Drip z paletki Soul Blooming. 
Rosemary - Błyszczący cień, który rozciera się do szarawej zieleni.
Addiction - Turkusowy mat, świetnie się buduje i nie robi plam, bardzo nasycony
Fantasize - Błyszczący kolor z fioletowymi nutami, zawiera delikatne drobinki
Mea Culpa - Matowy ciemny brąz, w sam raz w zewnętrzny kącik. Świetnie napigmentowany, nakłada się bardzo przyjemnie i równie przyjemnie się rozciera


I promise - Obiecuję, że ten cień sprawdzi się w wewnętrzny kącik oka oraz na całą powiekę w delikatnym makijażu na co dzień.
Hypersensual - Jasny złoty kolor, który skradł moje serce. Uwielbiam takie kolory w makijażu dziennym
Ghibli - Ciepły matowy kolor. Sprawdzi się w załamaniu lub jako cień w zewnętrzny kącik. 
Creation Crown - Czyste, błyszczące złoto!
Nablack - Bardzo nasycona, głęboka czerń, matowa i intensywna


Cienie pod palcem są dość twarde ale przyklejają się do palca po delikatnym potarciu. Jeśli chodzi o pigmentację to nie mam nic do zarzucenia. Pracowało mi się tymi cieniami naprawdę dobrze. Moimi ulubieńcami są na ten moment błyszczące cienie, świetnie się nakładają i łączą z matami. Zamawiając tą paletkę nie spodziewałam się rozczarowania, jak się okazało słusznie. Jest bardzo uniwersalna, ponieważ można nią stworzyć makijaż lekki, dzienny a także nieco kolorowy lub wieczorowy. 




Komentarze

  1. Można nią wyczarować wiele pięknych makijaży
    Ostatnio także eksperymentuję z kolorami,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem na etapie ciemnych zieleni i turkusów, powoli odkrywam kolory w makijażu :)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że podoba mi się ta kolorystyka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nude Look Golden Rose - pomadki i wypiekany róż - RECENZJA

Allvernum - wody perfumowane - RECENZJA

GlamShop Musisz to mieć - RECENZJA