Cosnature Supernawilżający hydrolotion do ciała z lilią wodną - RECENZJA



Hej!
Dziś chciałabym przedstawić moje ostatnie pielęgnacyjne odkrycie i podzielić się tym jak sama sobie zrobiłam niespodziankę.

Na początku coś o mojej skórze. Kiedy byłam nastolatką stwierdzono u mnie atopowe zapalenie skóry. Od tamtej pory bałam się jak ognia każdego balsamu czy żelu do mycia który nie miał napisu: Do skóry atopowej. Jakiś czas temu to mi się zmieniło i kupiłam sobie między innymi ten balsam. Cena o wiele niższa od wszystkich aptecznych więc postanowiłam spróbować. Dodam że stan mojej skóry aktualnie jest bardzo dobry, więc to mnie zachęciło do eksperymentowania.

Balsam Cosnature wypatrzyłam na stronie triny.pl i wpakowałam do koszyka zachęcona opisem. Nie doczytałam jednak że ma działanie rozświetlające do czego wrócę później.



Balsam jest produktem wegańskim, wyprodukowanym w Niemczech. Pojemność standardowa 250 ml. Ważność produktu 12 miesięcy od otwarcia. Opakowanie jest wygodne, łatwo się korzysta z produktu w czasie wieczornej pielęgnacji. Ja używam go do skóry nóg i rąk. 


Skład INCI: Aqua, helianthus annuus seed oil, glycerin, cetearyl alcohol, glyceryl stearate citrate, butyrospermum parkii butter, simmondsia chinensis seed oil, aloe barbadensis leaf juice, nymphaea ampla flower extract, tocopherol, candelilla cera, mica, coco-caprylate, xanthan gum, citric acid, parfum, linalool, limonene, benzyl salicylate, citronellol, citral, eugenol, geraniol, benzyl alcohol, sodium benzoate, potassium sorbate, ci 77891.



Konsystencja jest delikatnie płynna, aczkolwiek balsam nie rozlewa się po skórze. Po roztarciu wyczuwalna jest lekka wodnistość balsamu. Kolor jest mleczny. Po wydobyciu z opakowania czuć charakterystyczny zapach. Nie jest on najprzyjemniejszy ale na skórze jest delikatny i zmienia się lekko w bardziej znośny. Na szczęście długo się nie utrzymuje. 



Po roztarciu skóra natychmiast staje się gładsza, nawilżona i błyszcząca. Na zdjęciu ciężko to uchwycić. I tu wrócę do niespodzianki którą sobie zrobiłam. Po pierwszym użyciu w sztucznym świetle nie zauważyłam drobinek na ciele. Zobaczyłam je dopiero następnego dnia stojąc w słońcu. Po chwili zastanowienia skąd te drobinki na skórze dotarło do mnie, że to chyba moja pielęgnacyjna nowość. Po krótkim wyszukiwaniu w internecie informacji co ja właściwie kupiłam, miałam potwierdzenie, że to ten balsam! Ten efekt rozświetlenia jest naprawdę długotrwały, ale ten balsam ma więcej zalet. Przede wszystkim złagodził mi podrażnioną skórę po pierwszym użyciu, poczułam ulgę od razu po nałożeniu i ten stan się utrzymywał cały czas. Dodatkowo wstając rano czuję, że mam nawilżoną skórę zwłaszcza nóg, nie czuję potrzeby nawilżenia jej kolejny raz. 

Czy warto? Zdecydowanie tak, ja po niego sięgam ostatnio cały czas, stosuję naprawdę niewielkie ilości i widzę minimalne zużycie. Do tego cena jest przystępna, ponieważ kosztuje do 20 zł w internecie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nude Look Golden Rose - pomadki i wypiekany róż - RECENZJA

Allvernum - wody perfumowane - RECENZJA

Natura Estonica Nawilżające SERUM do twarzy Sofora Japońska - RECENZJA