Nabla Close up Concealer - korektor do twarzy - RECENZJA



Hej!
Od prawie roku mam w swojej kosmetyczce paletki marki Nabla. Jakiś czas temu poszerzyłam swoją kolekcję kosmetyków o pomadki i korektor tej marki. Zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień korektora Close up o nazwie Light Ivory i kosztował mnie on 69 zł na stronie Sephory. Jak się spisuje i co o nim myślę? O tym w dalszej części posta, zapraszam!


Jeśli chodzi o opakowanie, to jest trwałe, dobrze wykonane i prezentuje się bardzo przyjemnie. Bardzo podoba mi się wzór na zakrętce. Opakowanie jest z masywnego plastiku, a pojemność jaką skrywa to 4 ml.



Aplikator korektora jest jednym z największych jakie widziałam. Sam korektor po otwarciu uderza zapachem kokosa, który jest bardzo miły w odbiorze. Jeśli chodzi o konsystencję, to korektor Nabla Close up jest gęsty i zwarty. 


Jeśli chodzi o moje oczekiwania co do korektora to dla mnie ideałem jest produkt, który wyrówna mi kolor skóry pod oczami, będzie miał średnie krycie i będzie okolicę pod oczami rozświetlał. 









Natomiast z efektu jaki daje ten korektor nie jestem do końca zadowolona. Na zdjęciach powyżej nie jest to aż tak widoczne ale najczęściej ten korektor pod okiem wygląda po prostu strasznie sucho. Utrwalenie go pudrem tylko pogarsza sprawę, skóra wygląda szaro i ciężko, wychodzą zmarszczki, których nie widać bez makijażu. Jestem bardzo rozczarowana tym korektorem, nakładam go jak widać na zdjęciu powyżej w rozsądnych ilościach, jedno przeciągnięcie aplikatorem, czasem nawet połowa tego co na zdjęciu i efekt jest taki sam. 

Ta tzw. "Sahara" pod okiem może też wynikać z tego, że mam suchą cerę. Aczkolwiek moja pielęgnacja jest rozbudowana, regularnie stosuję nawilżające kremy pod oczy, po których widzę i czuję to nawilżenie a tu taka niespodzianka. Jedyne plusy tego korektora to krycie i trwałość. Tego nie mogę mu odmówić. Na zdjęciach udało mi się pokazać dokładnie jak ładnie korektor poradził sobie z porannymi sińcami. Natomiast to przesuszenie jest nie do zaakceptowania. Próbowałam aplikować i pędzlem i palcami, i gąbką na morko i za każdym razem efekt mi się nie podobał. 

Próbowałam utrwalać ten produkt kilkoma różnymi pudrami m.in. pudrem HD z Inglota, pudrem bananowym z Ecocery, pudrem rozświetlającym Glam Shop. Z żadnym z tych trzech się nie dogadał. 



Możliwe, że korektor Nabla Close up lepiej się sprawdzi do krycia niedoskonałości. Ja takich nie mam za bardzo więc nie byłam w stanie przetestować tego korektora pod tym kątem. Może z racji swojej gęstej konsystencji i dużego krycia sprawdzi się do makijażu oka jako baza pod cienie lub w technice Cut Crease. Tego nie sprawdzałam, ponieważ jako bazę pod cienie wolę używać po prostu bazę pod cienie. 

W ogólnej ocenie raczej nie polecałabym tego korektora. Szkoda, ponieważ jakość cieni tej marki jest na wysokim poziomie i są to produkty, które nie zawiodły mnie ani razu. Natomiast ten korektor nie spełnił moich oczekiwań, zwłaszcza w kwestii czysto estetycznej. Mimo wszystko nie zraziłam się do marki, planuję zakup bronzera od Nabli właśnie, mam go na oku od dłuższego czasu. Być może on okaże się strzałem w 10. A może polecacie jakieś ciekawe produkty Nabli? Dajcie znać w komentarzach pod postem 👇 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nude Look Golden Rose - pomadki i wypiekany róż - RECENZJA

Allvernum - wody perfumowane - RECENZJA

GlamShop Musisz to mieć - RECENZJA